wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział VIII
  
   Staliśmy przez dłuższą chwilę pod domem. Nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych oczu. Serce biło mi tak mocno, że wydawało mi się, że zaraz wyskoczy z klatki piersiowej na ziemię. Z oczy płynęły mi łzy z nie wiadomego dla mnie powodu.
- Przejdźmy się i porozmawiajmy dobrze? - Odezwał się Szymon, drżącym głosem.
- T..Tak. Okej. - wydusiłam z siebie.
Powolnym krokiem ruszyłam za chłopakiem. Wyciągnęłam telefon z torebki i napisałam sms'a do Marleny :
" Idę na spacer z Szymonem. Boję się..". Po chwili otrzymałam od powiedź od dziewczyny : " Martwię się o Ciebie. Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Będę spać u Ciebie w domu, żebyś nie była sama. 3maj się i wróć za niedługo." Wrzuciłam urządzenie do torebki i dorównałam kroku chłopakowi.
- Więc chciałeś porozmawiać?- zapytałam go.
- No tak. - odpowiedział.
- Więc słucham. Co masz mi do powiedzenia?- zapytałam go po raz drugi. Dziwnym trafem odzyskałam odwagę, to nawet dobrze.
- No chciałem pogadać o nas. Wiem, że zachowałem się jak cham odchodząc od ciebie, kochając cię nadal. Do Natalii tak właściwie nic nigdy nie czułem. Omotała mnie... Przepraszam.
- Powiedz, że potrzeba Ci kasy i chcesz wrócić do mnie tylko dlatego żeby mieć gdzie mieszkać i co jeść. Omotała Cię? Hahahha śmieszny jesteś. Dobrze wiedziałeś w co się pakujesz.- czułam jak by we mnie obudziła się ta druga ja. Ta gorsza, bez uczuć, która tylko potrafiła sprawiać ból i śmiać się z czyjegoś nieszczęścia.
- Co w ciebie wstąpiło?- zapytał nadal smutny chłopak.
- We mnie? Nic. Raczej co w Ciebie wstąpiło? Nagły atak wspomnień?
- Nie, po prostu brakuje mi Ciebie. Tęsknie za Tobą.
- Myślisz, że Ci uwierzę po tym wszystkim?
- Wiem, że tego nie zrobisz, wiem że mi nie zaufasz od razu. Ale proszę daj mi ostatnią szansę.
Złapał mnie za rękę. Poczułam to ciepło co kiedyś, brakowało mi go tak bardzo, ale przecież nie mogę tak od razu do niego wrócić. Muszę to przemyśleć czy na pewno warto mu ponownie zaufać.
- Przepraszam Cię ale muszę już iść. Odezwę się za niedługo.
- Odprowadzę Cię.
- Nie, nie trzeba. Cześć Szymon.
- Obiecujesz, że się odezwiesz?
- Tak obiecuję.
- To cześć.
- Hej.
  Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku domu. Miałam milion myśli w głowie nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Czy on na prawdę za mną tęskni? Czy na prawdę mnie kocha? Czy mogę mu zaufać? To wszystko było takie trudne. Jeszcze ta cała historia z tym gwałtem. Mam nadzieje, że jakoś sobie poradzę. Wyciągnęłam z torby telefon i napisałam sms'a do Marleny, że już wracam do domu. Szłam i szłam. Droga mijała mi dość szybko. Ciągle myślałam o Szymonie i o tym czy dać mu kolejną szansę. Nie wiedziałam co mam robić ze swoim życiem. Przestaje sobie radzić.
   Po 15 minutach stałam już pod drzwiami swojego domu. Sięgnęłam do torby po klucze i weszłam do pomieszczenia. Światło świeciło się w salonie. To znaczy, że Marlena jeszcze nie śpi. Rozebrałam się i udałam się w kierunku pokoju. Dziewczyna siedziała na fotelu. W pokoju był porządek jak nigdy.
- Opowiadaj jak było - nie mal wykrzyczała te słowa Marlena.
- Posprzątałaś, dziękuję.
- Tak było tu strasznie. A teraz siadaj i opowiadaj.
 Usiadłam na łóżku i zaczęłam streszczać Marlenie całe spotkanie. Była w szoku, niemal takim samym jak ja kiedy zobaczyłam płaczącego Szymona.
 Pościeliłam dziewczynie w sąsiednim pokoju i udałam się do swojej sypialni. Zamknęłam drzwi i z milionem myśli w głowie położyłam się na łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz